Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Maja

W świecie przyrody to ona ma Ostatnie zdanie dzielnie czuwa Nad prawem i porządkiem kiedy się Jej przypatrzysz nie ma mocnych Na tą małą pszczółkę zawsze znajdzie Sposób na wszystko i przyjaciół Nie zostawia w tyle nawet wtedy Zapada zmrok ma oczy szeroko Otwarte na każdą zbłąkaną duszyczkę     

Wyślij

Każde słowo w ustach Twych Jest jak kolejny afrodyzjak Chowany przed światem Przed złym spojrzeniem Wyślij mi prawdę oczyść Moje powietrze pokaż mi Inne drogi miłość dzięki Tobie wiem jakie życie Jest piękne Ale i tak trafię znów do łóżka Z cieniem fantazji prowadzona Za rękę krok po kroku do piekła Tylko w śnie posiadasz ludzkie Oblicze nie mi dane go zobaczyć 

U Bram

Pocałunek słońca werset opowiada tą Historię tysiąca i jednej nocy zasłona Uczuć jest tylko rytuałem na spełnioną Rozkosz inną stroną nieba pociągającą W kierunku wspomnień ukrytych pośród Słów ludzi Żadna karta nie naprawi  tego co słońca Nie przyćmi kilka chmur pomiędzy Nami a światem Wyjęte karty budzą u bram prawdy lęk Monolog zdań znanych dróg nigdy nie Będą szczerą wyspą na żadnej z nich Nie zbudujesz nic trwałego na lata

Sąsiedzi

Co dwie głowy to nie jedna Czy to dom czy ogród zawsze Oni zawsze znajdą nietuzinkowy Sposób na wszystko co najważniejsze W życiu gdy są w podróży nikt ani nic Nie może zepsuć usterki która jest Przed nimi cokolwiek zdarzy się Dalej wzbogaca przyjaźń obojga Sąsiadów kolory są tylko wzbogaceniem Ich twórczych fantazji na temat ich Wspólnej przestrzeni zawartej w małym Mieszkanku na odludziu czy w mieście Gdy nastąpi koniec odcinka skończy się Pewna epoka

Sześcian

Karta obraca się tylko raz w świetle Księżyca tworząc niepowtarzalną broń Skryte po zachodzie słońca ciało Tonie pośród gwiazd i snów Dodając światu blasku muśnięciem Fantazji naszej przyszłości plany są Kolorowymi obrazami twych ideałów Fragmentów weny ożywiając zastygłe W czasie miłosne wspomnienia i tak W końcu  zostajemy w sześcianie Obcych zazdrości unikamy wejścia W nowe puzzle życia to co jest Przed nami zakończy jedna decyzja

Reksio

To małe klapnięte uszko Jest pomocnikiem każdego nawet Złoczyńcy czai się za rogiem a on Wygląda spoza swych trosk i Podaję łapę tym co się zagubili Na hamaku w budzie czy w domu Nasz wierny kompan nie spuszcza z Oczu czasu i stara się go doścignąć Jak każda wieść niesie pies Musi ratować czyjeś życie W najsłabszej chwili Kiedy samotność nam doskwiera A słońce wstaje on nakleja znaczki Na list do każdego małego dziecka w sercu

Puchatek

Kociołek miodu jest w spiżarni Jest zamknięty po to aby drogi Kubuś mógł zając się czymś Poza przyjemnościami gdy Puchatek straci rachubę czasu Nikt nie jest w stanie odciągnąć go Od lasu wspólnego domu jego przyjaciół Stu milowy las kryje w sobie tyle barw Co nie jedna niekończąca się historia Kubuś kocha swoją dziuple wszystko tam Jest szyte dla niego na miarę małej postury  

Kocham

Czasem gdy nie ma wewnętrzny Duch mówi sam budujesz sobie dom Z ulotnych myśli podszyte strachem Lub obłudą ludzkiej ufności i Zatracenia bardzo daleki złoty Brzeg na miarę czyjegoś paktu Diabła ciągnąca się nić przez Życie na bardzo wątłej linie Ale tylko małe rzeczy mogą Zostać zrobione w parę sekund Sama wiara nie wystarczy na Jeden moment obie tworzą Małżeństwo dwojga fascynacjach Trenów tego samego epitafium na Którym kiedyś stało się to czego Jeszcze nie rozwinęliśmy w Najdroższy kwiat   Kocham to po prostu inwokacja Do bram niebios o małe szczęście 

Krecik

Czarny zwierzaczek umocniony w boju Z lasem as wśród przyjaciół lubi grać z życiem W swych korytarzach chowa przysmaki Przysmaki jakich mało gdziekolwiek na świecie Zawsze znajdzie swą dziurę w każdej gęstwinie Nie zapomina o błahostkach krążących w chmurach Jest oczytany z mapą struktury lasu jak nie jeden Człowiek zna go z młodych lat lecz mało kto Pamięta że czeska stworzyła go ziemia

Czekolada

Rzeka snów jak każda pokusa Ma dwa początki pragnień Zaczynając od myśli po Słowa kończąc na ciele Pusty puchar zawsze można Napełnić łzami macicy pożądaniem Skalane łono nigdy nie odmówi sobie Chwili rozkoszy pośród innych smakoszy Tabliczka wciąż mówi o upływającym Czasie dzieląc smutki i troski na dwie Strony adresat i winowajca mają jedną Ripostę bez polemiki nie można rozmawiać Bez serca dziecka 

Plastuś

Ten stworek żyje pomiędzy Troskami i radościami dzieci Nie licząc skrawków swojego Bajkowego tła ulokowane w Nim uczucia nie są dla Niego Pustym słowem z terminem Ważności on nigdy nie Odmawia nawet najsłabszemu Stworzeniom i rusza z nami z Pierwszym dzwonkiem do szkoły By czerpać z Naszych błędów Życiowe mądrości

Mogę

Złamana przeszłość woła o uwagę dość krwawą wśród mgieł Zaklęte koło nie ma końca w morderstwach świętej Figury w tle krzyża i mchu mogę przez to przejść ale zawsze koniec będzie za mną szedł za światłem czyjego życia bycie królem czyjegoś wieńca tęczy wyblakłe  notatki wciąż są wskazówką dla terytorium upadłych aniołów  

Tytus

W różowym wdzianku i z koltami Uczy się grzecznie jazdy na Rzeczach magicznych Tytus Na Rozalii czy na palmie Drogiej małpce nie brak Ludzkiego zacieńcia i Odrobiny fantazji Gdyby on został prezydentem Nikt by nie myślał o wyścigach Po wieczność tylko pokochał Swe serce i wskazówki zegara Mimo zdań wielu i wśród Swych pobratymców coś mu Doskwiera ani żartu ni śmiechu Tylko niszczyciele rujnują jego ja I Potrafi zejść na ziemie Wtedy kiedy cały świat szaleje

Melchior

Czy to Galia czy Brytania W przygodzie z Rymem Nie ominie ich historia Melchior niosąc z krain do krain Wraz z magicznym napojem Wpadają w tarapaty z obroną ręką Ci kompani są  pasjonatami Pieczeni z dzika każdą rzecz Potrafią zmienić w istne dzieło sztuki Wojennej której nikt się nie oprze 

Platonicznie

Bijący zegar w tle przypomina jeszcze jest czas na uczucia pośród ludzi którzy i tak żyją z momentu na moment sprzedadzą wszystko by oczernić co dobre w Nas nie jest idealnie Najlepiej oceniać wszystko z obrotu szkła i pośród rozmów wielki ich liter nudna ulotne obrazy stają się pokarmem mas Nie ma czysto nic platonicznego bez podtekstu światła są naszym drogowskazem miejsce jest tylko pretekstem do zwierzeń nie formalnych

Konie

ta forma oddechu jest zniewoleniem jest rysą na płycie życia ze łzami duszy oddająca ciepło i serce  dźwięk ruchu machiny stworzenia stompie po ziemi z biegiem wskazówek zegara i czyste powietrze współgrające z naturą jest jego strunami koń to po prostu  żywe serce w stadzie konie spotkanie dwóch natur świata 

Sztylet

Chciałabym wziąć to co mam Czuję Twój zapach w każdym kroku To zostało zniszczone przez czas Nie wróci do starych rys zostawiłam Na stole całą przeszłość Nigdy nie podpisany tekst nosi Moje znamiona nie ważne jaką Kartę odkryjesz zawsze wyślesz Sztylet w moje ciało Czy jest w tym uczuciu  jakaś Tajemna siła jestem tylko Marionetką w zarysie myśli Dotykaną o zmierzchu Labirynt myśli podąża za Tobą W blasku świec prościej jest Pokazać tą drugą twarz

Pająk

Ten głuchy szept zaplątany Pomiędzy pajęczyną Twych słów Olśnienie Twego umysły Przytłacza mnie tym samym Odpłacę Ci za jedno słowo     Przypisałeś mi pająka i wydaje Ci się Król może mieć wszystko bez wyjątków Jesteś czwartym okiem lejąc się w rękach Wciąż powracam w te same miejsca W ustach mam ten sam oddech o smaku Metalicznego diamentu dałeś mi go w Swym raju tam nie ma rodzimego obrazu Ty trzymasz mnie w szachu zasłaniam Oczy Twe i odcinam dzień zostawiam Dowody zdrad i odchodzę stąd 

Setny Wers

Kwiat tęczy rodzi swoje kłamstwa Setny wers wystukuje na ekranie Walę w drzwi krzyczę zadzwoń Jak przyjdzie na Nas czas Mówili naciśnij przycisk Setny wers wypisany na murze Ta sama strona krzyku Pomoc jest niedostępna Kwadrat miejsc oprawiona Słodkim pudrem tworzy Nasze kajdany bez wyjścia Zamek został zburzony Lata temu pozostały stare prawa Czasami trzeba coś zmienić By dzień stał się jaśniejszy

Rama

Weryfikacyjna gra z jej tłem Nikt nie ma wątpliwości ona jest jej obrazem on nigdy nie Dotknie jej świata nawet w Gwiazdach ta rama to podróbka Ale prośby są takie same ten czas Nie będzie trwać wiecznie najpierw Królowa serc a potem szary człowiek Umknę Ci jeśli chcę my to już inny as W tej tali jest tylko jeden pionek Pośród wielu dam zamiast tych Pięknych sukien zamieniłabym je Na bukiet kwiatów i praliny bez Dodatków nie zgodnych z prawem

Syberia

Nikt nie pyta ani nie krzycz Gdzie zasypany w śniegu Spokojny ląd mam tylko Nadzieje ominięcia minut i lat Może w pustce w cieniu zaklęty Mały drobny niepozornym Niedźwiedzi pomysł czyhający Na następną z ofiar na zakrytym Złotem stole pytający czym ugościsz Hrabiego w dzień romantyczny nie Świąteczny prawdę czystą w szklaneczce Niebieską  Brunatną czy Biała Podaj coli Bo brzuszek boli Mówi Hrabia

Atrament

Nie do tych lat co trzeba Przydzielił mnie los atrament Już dawno zastygł na słowach I nawet jeśli rozwieje je czas Będę jak jeden z wielu czyhał Na Twój krok w tańcu ze światem Kiedy kwiaty rozsypują się w dłoniach Nikt nie waży się spytać z kim jest Ta dziewczyna i do jakich drzwi pukać Powinno się walić z ukrytych dusz Wyryte na przekór wszystkiego Nie chcę mi się sprzedać ani jednej myśli Zatraconych po kres snów dobrych panien

Najmłodsze

Najmniejszy świat pośród Małych kropel łez jak koliber Szuka najmniejszych śladów zgiełku Systematycznie stuka do drzwi Drgając w rękach jak mała kuleczka Jeszcze nie wykorzystana przez czas Krok za obrazem nas bez ograniczeń Groteska ciągnąca się jak spektakl Bez epilogu jako zatrzymany w sekundach Morderca nigdy nie podał by imienia swego Ni broni ni czasu ni skruchy ni prochu Od najzimniejszych skrawków pamięci Po cenne numizmaty z dalekich stron Nic nie można zamienić nad morzem Kłamstw liczy się tylko Dążenie do prawdy kiedy Spokój jest blisko łatwiej Przekroczyć próg światów

Nowe

Ten kto pyta mnie Co jest warte mego czasu Zastanawiam się z dnia Na dzień ile mogłabym czekać Na to co przyniesie nowe uczucie Może wystraszysz się mnie Czasami nie mogę nadążyć za Tobą Wątpliwości są częścią naszego Małego świata rozpada się przez Nasze pytania o lepszą przyszłość Gdybym mogła pokazać Ci inne strony Tego co jeszcze jest przed nami jesteś W tym lub nie wybór należy do Ciebie Nie patrz na to co już było jutro jest Przed Tobą teraz jestem tu to co jest Dla Nas nowe napiszemy sami

Wstążka

Intuicja chwil omija czystą Prozaiczną grę z czasem Kryjąca w sobie sekrety O nich nie mówi się wprost Cyniczna strona ludzi daje Swój obraz na wyrafinowany Sposób skryty i pełny goryczy Uchodzący za elegancki pośród Hakerów ten wzór nie jest Efektowny ale wstążka ciągnie się dalej Zawiązując się na prostej wymianie Spojrzeń i drobnych uciech umysłu To spotkanie jest czymś więcej niż tylko Spowiedzią dwojga kochanków zatraconych w sobie 

Wir

Opisujemy dwie różne historie Dwójka ludzi bez planów na jutro Żyjący z wirem spraw nie dokończonych Wersja plotkarzy niszczy nasze szyki Od wielu dni tak ukrywane rozpadają się W pył tak po prostu nie ma do czego wracać Musimy iść z czasem który nam pozostał Szybkość dni przetłacza z każdym następnym Dniem za to ani kwiatów ani kawy ani ciepła Rodzina wciąż pyta dokąd zmierzają Twe sprawy Wszystkie tajemnice rozproszone są pomiędzy słowa

Kakao

Mleczna droga ku wnętrzu dzieciństwa Kto go nie spróbuje ten wpadł w trans Przyszłości między wodą a herbatą po Poobiednią  ten kto wejdzie w świat Dojrzały zapomina o dziecięcych Sprawach wciągnięty w szybkość światła Drapaczów chmur jest ponad prawem Zwykłych ludzi opanowanych przez Wielkie litery które piszą bardzo Pikantne inwokacje do pana Boga 

2016 – Kakao

1. Ale Trudno 2. Asymetria 3. Atrament 4. Ewolucja 5. Jeszcze Jedno 6. Kakao 7. Konie 8. Kuszona 9. Lepsza Czy Nie 10. Melchior 11. Mozaika 12. Nierealne Cztery Kąty 13. Noc Tarota 14. Tak Prosto 15. Tytus 16. Wir 17. Zamknięte 18. Ze Szklanego Ekranu

2015 – Sophia

1. 8848 – Białych Róż 2. Aksamit Chmur 3. Ambrozja 4. Biała Modlitwa 5. Bliżej 6. Bransoletka 7. Drzwi 8. Emocje 9. Granice 10. Kamasutra 11. Kostka Maku 12. Kraj Chmur 13. Krasnoludki 14. Kropla 15. Lazur 16. Letnie Dni 17. Malinowy Tlen 18. Motyl 19. Nieposkromione Myśli 20. Pamiątka Z Rosji 21. Pastele 22. Pawie Oczy 23. Pierwszy 24. Pingu 25. Północ Ametystowa 26. Poduszka 27. Przepraszam 28. Pustynia 29. Randka Dwóch Wyklętych Serc 30. Romantyczny Trójkąt Rąk 31. Rotacja 32. Rozdanie Kart 33. Rubinowa Pocztówka 34. Rumiane Słońca 35. Sophia 36. Sukienka 37. Szept 38. Szkarłat 39. Ślub 40. Świeca 41. Talizman 42. Tatuaż 43. Ukojenie 44. Waniliowy 45. Westchnienie 46. Więzień 47. Wzgórze Sandałowe 48. Zapiski Ostatnie Safony 49. Zarys Morza

Róża Wiatrów

  Nigdy nie będziemy prawdziwi W tym co przynosi los gdy nie Żyjemy chwilą czas płynie w  Zabójczym dla Nas tempie  Wszystko tracimy przez okruchy  Złych myśli każdy pierwiastek to  Fragment wiatru czasami niesie  Ze sobą szczęście a czasem deszcz łez Oddychasz w jej rytmie ale nie wiesz ile pułapek  Czeka na drodze Twej oczy nie zawsze mówią  Całą prawdę o świecie który tworzysz od lat

Asymetria

Iluzja tego co jest nieuniknione Postanowienia otwierają nowe oczy Nie które puste i pełne wyobrażeń Na nowy świat pisany z dwóch spojrzeń Nie zawsze mamy wybór oprócz starych Myśli określają prosty wzór tego co można A tym co jeszcze przed nami nie zostało uchylone Asymetria to schowane ponad innymi drzwi Dostrzegają je nieliczni z nas dobrane słowa Niby banał ale co można więcej dopasować Do obłudy i kłamstwa wewnątrz tego na czym Stoi umysł wybranych z inwencji samo krytyki