linie rodu w czerni w ołówku płyną z kartami historii opis poziomu dialektu legendą zwyczaju regionu mowa prostoty posiłku przy sztućcach i obrusie zszywany z pokolenia na pokolenie numerycznej tarczy telefonu w całości liczb
bez alkoholu przy spójnej lekturze zawsze z przeznaczenia z liter albumu kreśloną legendą w życiu kolejce we wspólnym wozie sen i puch z cielesności w atrybutach dnia położony
zawsze pisane w papierze nie cofania się w rozwoju chodzącego manekina w swojej drodze nie wskrzeszenia list prywatny posypany trotylem i cykutą podpisany nazwiskiem Hitlera decyzja nie czytaj nie swego śmierć jest bliska z dotyku
idąca ku szerokości między kochaniem a wyborem dobra lub zła cieni oddechem nad mowami muz z pozycji na plansze pragnień silniejszej płci łoże rozsypanych puzzli zachcianek składniki kompozycji idealnej
kołyska nad urwiskiem posuwa się z połyskiem z pola na pole do finału płynie nowy statek przeżyć kończąc życie nad rozlewiskiem sił bogów ziemi uległych
we dwoje spijane kęsami świadomości smaków poranka wszystko ustawione w układankę z naszych ciał miesza się z zwartością kieliszka przeznaczonego dla gości przy stole słowa poddawane próbie czasu przesuwa prawdę do przodu wystawia moment chwili na otwartą grę wstępną w zenicie oczu pocałunku