To co było początkiem koszmaru stawało się co raz bardziej realne i bez kształtnym i pustym tłem pośród innych zdarzeń które leczył tylko sen i wspomnienie jego szczęśliwego dzieciństwa pozostało tylko mieć nadzieję, że wyrośnie z niego mądry mały urwis. Tak leżąc patrzyłam na jego prace z przeszłych lat szkolnych miedzy koniami i samochodami z origami i japońskim medalionem równowagi świata i ziemi wiszącym nad świeżo posłanym łóżkiem z półkami na kilka ulubionych książek. Czasami to co czujemy nie jest tym co dorosłe i poważne pomimo tego gubimy pomiędzy dniem a nocą stos anielskich uczuć one i tak nikną pośród codziennych spraw one zaprzątają nasz umysł blokując nasze marzenia przed spełnieniem kiedy drogi życia są coraz trudniejsze nawet uśmiech dziecka nie sprawia dawnej radości w tle tylko puste słowo miłość nie chciane zdjęcia ukochanego przywracają dawne ciche romanse i dawne jesienne drzewo pierwszego poznania wiecznych kochanków pierwszych obietnic słów na całe życie...