Atrament

Nie do tych lat co trzeba
Przydzielił mnie los atrament
Już dawno zastygł na słowach
I nawet jeśli rozwieje je czas

Będę jak jeden z wielu czyhał
Na Twój krok w tańcu ze światem
Kiedy kwiaty rozsypują się w dłoniach

Nikt nie waży się spytać z kim jest
Ta dziewczyna i do jakich drzwi pukać
Powinno się walić z ukrytych dusz

Wyryte na przekór wszystkiego
Nie chcę mi się sprzedać ani jednej myśli
Zatraconych po kres snów dobrych panien