Erani World

wena bieli garnca prawa  kroki rozdzielenia barw  palety słów nizin rokitników marmur oczekiwań inność  wyrzucanych od wysokości  stron harfy modlitw czystej  prawdy jeziora szatana  

 Nie odkryje się Jestem czujna Obserwuję Z jednej strony anioł A z drugiej diabeł Którą wyzwolisz Cicha i niepozorna. Oczy szeroko otwarte To eksperyment Mój eksperyment Jesteś pewny że nie widzę To wciąga, co raz mocniej Nie mogę się uwolnić  O boże Może odkryłam tajemnice Od której usta twe Nie chcą nawet mówić szeptem Nie odkryje się Po prostu obserwuje Może lepiej że nie wiesz Że ja wiem Ja obserwuję

krzyżówka koloru słońca lukrowe zaniki pierza urok zwierzeń przy nowiu ze skórką  miąszem skrytym wśród myśli  przechodnia graffiti zimna w ekranie pisanym groźba  otrucie skrawkami błędnego koła odbiciem czerwieni piekła

cytrynowy okrąg z liniami na przekór przeznaczeniu miedź odcięciem płodem  nazwanym mantrą obojga dom dym smugami kosy słonecznika odległymi  górami cięty na dyszący potem bez  synonimy sylab piszą swoje apostrofy 

puste twarze wypełnione wedle papierów nigdy nie poskładane  po kolei szczegóły hermetycznym punktem zadania w sadzie anemicznych  map zabytków hieroglifów twarzy  harfa prawd wybiera własne strony  prawa nad górą endemitów symboli bóstw żywiołów plon definiowanych dusz

wspaniała samotna pustelnia  rumiany bukiet z darami gałęzi  rodu len obwodu grupą kart  składników z kotłem win  oliwa toczy się tylko losem  pijącym przez przeznaczonych  prawem regulaminu Olimpu

kościelna elipsa budynku insygnia firan symbioza świec  hamak czynów jest tlenem  linii anarchii gammy światła  mleczna rzeka długa prowadzona  losem grzeszników ich lista kwiatów teściowej ze słowami odbioru

  W jednym rzędzie z diabłem kroki archiwisty kocioł słownika nalewka owocowa zarznięta siekierą wódki zawilec drzewny makieta parku Incepcji wycelowanej losowo z gwoździa programu

  jak Adriatyk na klifie  drgające wskaźniki plansza tyka tylko zbiorem cieniowanym kubizm zapomnianym  wybuchem autobusowym  przepustką bez wroga publicznego wnętrze unikalne inwersji nasturcjowej 

profesjonalizm czarny własny koniec między prawdą a dowodami czasu wszystko w ramach klienta czarne stopy nie zdążające na stoper maturalny rozstrzeliwuje wszystkie nie przydatne istnienie automatycznie przypadkowo i bezdzietni

kalendarz prawd wysłuchanych dokument śmierci oddechu  dziesiątkowe strzały w liczbę  stołu dań wedle szczegółu bez  pieniędzy trumny szczęśliwości  wrogów książki radochy stypy urodzinowej rodzili Wam wiatr bomby atomowej co łaska

szczęśliwa krew przyjaźniana   najdzie zawsze swój grób w   grupie dokumentacyjnej toto lotka    w początkowej liczbie średniej triumfuje te same  hasła wytypowane za spokój biblijny w Edenie   reszta się rozstrzela teraz  i przy stole są ludzie z tematem   

hormony tornadem przyspieszenie powietrze miłosne sprzyja mgłą  słów pasaż wybucha  przy  ożywionej rozmowie puste szkło znakiem skończonego  istnienia wyglądem jasnym wskazuje  28 dni są biologią przeznaczenia

las obrazów w odcieniach zieleni idący po nagrodę gdy pada deszcz  czerwona sukienka kapturek pod  mantrami jodu utrąca oddech serca różny korzeń początku  modlitwą z tamtych stron cień przeszłych czynów  krocząc skryptem chwil spotka zło jaskini czystej  w punt zakończenia 

wiara nosi wizje o zdaniach dnia  sentencje to dziennik drogi przez  kraj snu kwiatu herbacianego  wzór polan barw wyparowania dróg losu wschodzącego w noc prawdy i fałszu płynącego ku  końcu trasy zabytku szlaku  bursztynowego wyrysowana  przez skrawki notek w dzień testu plusy i minusy  wpisane w instrukcje  równowagi rozrodczej

historia różu dość  rozległego detektywa  pantera z tęczowego koloru nić prawdy głosi stał się  akwizytor humoru graczy biała strzałka z czarnym konturem prowadzi nas na nową plansze wakacyjny przyjaciel z przewodnikiem  po świecie prowadzi księgę swoich zapisów

przepis różnych kolorów jęk słów uległych przyszłości  w okręgu zamkniętym dla tych  co chcą słuchać zmian otoczenia  liść herbaty owiewa zapachem  poranne rozmyślania  nad kolorem  sensu dalekiej podróży w las nieznany  dom sunie przez smak  miejsc różnych doznań ogród zapada w sen  własnych opowiadań

od A do Z zaplanowane każde zdarzenie chwili moment aż po kres zdań o nas głaz prawdy recytacja imion z sennika dodawane osiągnięcia podium dla dyrektoriatu odezwa do pieniędzy rosnących na drzewach wysłuchana pół na pół przez Boga w litanii

Wzór linii równika oplatający prawdę  jak żywopłot biografii ludzka postura zniekształcona  przez drzewo grzechu biblii wersetów sentencji na życie ideał powstania tchnięty myślami  zespołu potem grupy a na końcach pełną skończonej wizji jutra  przyszłości mężczyzny  jako przewodnika losu

drganie ziemi ukrytych kometa płynąca ku rozkoszy  myśli otwarte w zamkniętej nocy kokon słów ulubionych mleczną romansów  alfabetem kroków  w stronę spełnienia  uczucia zmącone w kolorze pokazują swój osobowy obraz

 Nigdy nie przestający  razem z ruchem lukiem piersiowym Morze zbiorem odmienności  sunącym ku źródle życia  las dźwiękiem brył maluje  całą drogę historii w poemacie  lekko płynącym czasie w wolności kontynentu